Dan Brown Inferno wyd. Sonia Draga 2013 |
Dan Brown, czyli wszystko to czego się po nim spodziewałam znalazło się w "Inferno"!
"Człowiek musi przejść przez piekło, aby trafić do raju"
Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy, gdy brałam do ręki nową książkę Dan'a Brown'a, to czy będzie tak dobra jak poprzednie, czy tylko "leci" na popularności autora, jak to przeczytałam w jednej z recenzji. Na innej ktoś napisał, że znowu ten sam bohater i ten sam schemat: psychiczny zbir i historyczne zagadki prowadzące do uniknięcia światowej katastrofy. Powiem szczerze, że czytając tytuł okładki podczas zakupów, bardzo się ucieszyłam, że w książce znów pojawi się dobrze nam znany profesor Robert Langdon. I miałam wręcz nadzieje, że będzie to ten sam schemat co wszystkie jego wcześniejsze tytuły. No i nie zawiodłam się :)
"Decyzje podjęte w przeszłości kształtują naszą teraźniejszość"
Tym razem autor zabiera nas do Włoch, gdzie dzieje się większość akcji. A gdzieżby indziej, jak nie we Włoszech, siedziby największych dzieł sztuki i architektury, mógł osadzić swoją nową powieść! Tym bardziej, że wybrał Florencję, kolebkę renesansowej sztuki, a to właśnie renesansowe dzieło Dantego Alighieri jest tłem "Inferno". Osobiście uwielbiam to miasto i odkąd w liceum głębiej zainteresowałam się historią sztuki marzyłam o odwiedzeniu Florencji, a Dan Brown właśnie mi to umożliwił! Moja wyobraźnia działała wszystkimi zmysłami: widziałam przepiękne włoskie uliczki, czułam zapach espresso i słyszałam włoski, miejski zgiełk.
"Jednakże nadszedł moment, w którym niewiedza przestała być wymówką...moment, w którym tylko wiedza ma moc oczyszczenia."
Książka się bardzo długo rozkręca i jak to Brown bardzo powoli dawkuje nam po trochu informacji, by coraz bardziej rozbudzać naszą ciekawość. Miałam jednak czasem wrażenie, że niektóre wstawki informacyjne dotyczące poszczególnych wydarzeń historycznych czy też dzieł sztuki są jak dla przedszkolaków.
"Ludzkość trwa teraz w czyśćcu zwlekania, braku decyzji i zachłanności jednostek...ale dzwony piekieł już biją pod naszymi stopami, a demony tylko czekają, by pożreć nas wszystkich."
Szalony naukowiec - geniusz, miłośnik "Boskiej Komedii" stwarza "coś" co ma zagrozić całej ludzkości. Profesor Langdon razem z lekarką Sienną Miller próbują temu zapobiec odczytując i rozwiązując renesansowe łamigłówki dzieła Dantego i obrazów mistrzów tamtego okresu: Michała Anioła czy Giorgia Vasariego. Żeby nie było za łatwo po piętach depcze im tajemnicza organizacja Konsorcjum a także szefowa Światowej Organizacji Zdrowia. Na koniec mamy zaskoczenie tym jak zwodził nas przez całą opowieść Brown, ale wszystko układa się w jedną całość, gdy cofniemy się na odpowiednie fragmenty książki.
"Nie ma nic bardziej twórczego...ani destruktywnego...niż wielki umysł uparcie dążący do celu."
Książki Dana Browna to przede wszystkim ładnie poskładana sensacja, jednak tym razem moim zdaniem podjął bardzo ważny temat, mianowicie przeludnienie. Przez całą książkę dowiadujemy się nowych informacji na temat zagrożenia jakim jest zbyt szybko rosnąca liczba ludności. Dla mnie były to bardzo mądre, ale i trudne rozważania, bo fakt jest jednak faktem. Brown zadaje nam pytania zmuszające do refleksji:
"Czy zabiłbyś połowę ludzkości, gdybyś mógł to zrobić, wciskając jeden guzik?
- W życiu.
- Dobrze. A czy zrobiłbyś to, gdyby ci powiedziano, że jeśli go nie wciśniesz, w ciągu następnych stu lat zginą wszyscy ludzie na Ziemi? Czy w takiej sytuacji wcisnąłbyś guzik?"