czwartek, 20 marca 2014

"OPOWIEŚCI Z NIEBEZPIECZNEGO KRÓLESTWA" J.R.R. Tolkien

John Ronald Reuel Tolkien
Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa
wyd. Amber
"...nie sposób bowiem pochwycić Krainy Czarów w sieć słów..."

Lubię te kieszonkowe wydania Ambera, tym bardziej byłam zadowolona, gdy "dorwałam" najsłynniejsze opowiadania i wiersze Tolkiena w takim wydaniu :)

Miłośniczką Tolkiena jestem od lat, czyli od czasu, gdy mama dostała bilety do kina z zakładu pracy...Tak, niestety najpierw zobaczyłam Władcę Pierścieni na dużym ekranie. Muszę się również przyznać, że wcześniej nie słyszałam nawet pogłosek o majestacie Tolkiena i jego powieści, kilkanaście lat później już nie jako "dziecko" poznaję jego opowiadania dla najmłodszych czytelników przeznaczonych. W wydaniu mamy 5 opowiadań: Łazikanty, Gospodarz Giles z Ham, Przygody Toma Bombadila, Kowal z Przylesia Wielkiego, Liść, dzieło Niggle'a.

"By motyl z nim do ślubu szedł
Motyla panna śmiała się,
Nielitościwie drwiła w głos,
Lecz on studiował magii moc,
Potrafił zaczarować los."

Bardzo podobało mi się subtelne nawiązywanie do innych baśni np. pojawił się znany nam wszystkim smok z Merlina. Uważa się, że są to bajki dla dzieci, ale uważam, że tylko Łazikanty został typowo do tego przeznaczony. Jest to opowieść o piesku, który przeżywa fantastyczne, krótkie przygody. Uczy cierpliwości i grzeczności, a także to, że sny mogą się spełniać :) 

"Jak ptaki śpiewają w drzewa chłodnym cieniu"

Tolkien we wszystkich opowiadaniach nie opisuje świata Krainy Czarów, pozostawia ją jako niedookreśloną krainę fantazji, jako coś nienamacalnego i magicznego. Moim zdaniem super, bo naprawdę pobudza naszą wyobraźnie. Mam wrażenie, że każde z tych opowiadań jest swego rodzaju przypowieścią: dzieło Niggle'a na przykład kojarzy mi się z upływającym czasem, który jest niezwykle ważny gdy chcemy coś pozostawić po sobie dla przyszłych pokoleń. Najbardziej do gustu przypadł mi Kowal z Przylesia Wielkiego. Chyba najbardziej magiczna opowieść w całym tomiku - typowa baśń przypominająca mi "Gwiezdny Pył". 

"Najistotniejszą mocą Krainy Czarów jest to, iż może ona tchnąć życie w najbardziej nawet fantastyczne wizje."

Bardzo podobały mi się historie zawarte w krótkich wierszach, nigdy nie przepadałam za poezję, ale te były urzekające. Cały czas czytając książkę miałam nadzieję, że będę mogła kiedyś przeczytać ją moim dzieciom:) 

"Otwierają drzwi do innego czasu, a jeśli choć na chwilę przejdziemy przez próg, staniemy poza naszym czasem, a może i poza czasem w ogóle."

Dlatego warto poznać Tolkiena i poczuć się "poza czasem" choć przez te kilka godzin czytania. A Tolkien ma coś takiego w sobie, że zostawia nam cząstkę Krainy Czarów na co dzień i nie daję już o sobie zapomnieć!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Miłośniczka książek wszelkiej maści i sierści, mopsoholiczka, która wcale nie uważa wypicia 10 filiżanek kawy dziennie za niezdrowe i absolutnie nie wierzy w to, że zwierzęta nie mają duszy!